Dawno, dawno temu Król i Królowa zbudowali silne mocarstwo. Wśród bujnych lasów nad brzegiem rzeki, wspinając się na palce mogłaś zobaczyć ogromny pałac.
W Królestwie Dobra i Prawdy panowały zasady, których każdy przestrzegał.
- Mieszkańcy zawsze mówili prawdę i nie przeklinali.
- Szanowali innych i dbali o wspólne dobro.
- Troskliwie opiekowali się słabszymi, starszymi, również zwierzętami.
- Nie jedli mięsa. Czy człowiek, który kocha może zabić i zjeść przyjaciela, tylko dlatego, że jest silniejszy?
- Wszyscy żywili się roślinami.
Może dlatego byli mniej agresywni i bardziej pokorni, niż mieszkańcy innych mocarstw, o których istnieniu nie wiedzieli?
To była Kraina Dobra i Prawdy

W okolicy nigdy nie było bójek i wojen. Dlatego niepotrzebna była broń. Słowo rozwiązywało różnice zdań. Rozmowa wyjaśniała nieporozumienia. Królewskie narady zawsze prowadziły do zgody. Król i Królowa umieli z uwagą słuchać znawców, z różnych dziedzin życia. Potem podejmowali decyzje, dotyczące wszystkich.
Inny w Królestwie Dobra i Prawdy
Właściwie nie byli inni. Może inaczej wyglądali, albo inaczej się zachowywali?
Głusi, niewidomi, karły i ci co mówili do siebie. Nikt się im nie przyglądał ze szczególnym zainteresowaniem. Przecież wszyscy byli mieszkańcami tego samego Królestwa. Często oni i ich opiekunowie nie mogli pracować, tak jak pozostali mieszkańcy. Dlatego Król uznał, że trzeba im pomóc. Podczas jednej z narad ustalono, że chętni mieszkańcy, a było ich wielu wyznaczą, dzisiaj powiemy dyżury przy najsłabszych. Wówczas ich opiekunowie będą mogli, bez niepokoju owocnie pracować dla dobra Królestwa.
Potomstwo Króla i Królowej

Najpierw urodził się Królewicz Jacek, potem Królewna Małgorzata.
Błogie dzieciństwo upływało w ciepłej, rodzinnej atmosferze. Dzieci były dumne ze swojego ojca i matki. Szacunek jakim darzono ich rodziców, nazywali również swoim szczęściem.
Wypowiadane słowa miały moc. Mamusiu i Tatusiu… Nigdy nie było wątpliwości, że tak oznacza tak, a nie oznacza nie.
Zakończenie bajki

Królewna sobie idzie przez zielony las i znajduje piękną rzekę. Nad rzeką na pniu siedzi książę. Królewna się zadziwiła…
Wszystko zniknęło! To nie jest rzeka Królestwa Dobra i Prawdy. Książę przybył z odległej, obcej krainy. Nie ma Króla, Królowej i Królewicza. Po krótkiej rozmowie okazało się, że słowa straciły siłę i moc.
Tak może oznaczać nie, a nie może oznaczać tak.
Inny od tej chwili oznacza gorszy, dlatego on i jego najbliżsi muszą liczyć wyłącznie na siebie, przyjaciół i niewielu ludzi dobrej woli.
Może jest tak, że mieszkańcy Krainy Dobra i Prawdy, którzy żyli w odległych czasach, bez telefonu i Internetu, nie wiedzieli, że są inne MOCARSTWA?
Zabrakło im czujności?