Sa ludzie, książki i filmy o których się nigdy nie zapomina. Decydują o tym jacy jesteśmy. Jak widzimy rzeczywistość, jak myślimy i odczuwamy. Podobnie jak dom rodzinny kształtują naszą dojrzałość. Wychowywałam się m.in na twórczości Tadeusza Konwickiego i Antoniego Kępińskiego. Trudną rzeczywistość mojej młodości lat.80, lepiej rozumiem dzięki Oldze Krzyżanowskiej. Oto moje książkowe “perełki”:
Olga, córka “Wilka”

Moja mama Olgę Krzyżanowską nazywała damą polskiej polityki. Elegancka kobieta. Mówiła łagodnym głosem, spokojnie i rozważnie. Piękną polszczyzną. Zawsze bez zacietrzewienia i złości. Dystyngowany chód i doskonała sylwetka, wyróżniała Olgę Krzyżanowską z grona polityczek.
Tytułowy „Wilk” to jej ojciec, generał Aleksander Krzyżanowski. Dowódca Armii Krajowej na Wileńszczyźnie. Aresztowany w latach 40. przez poznański Urząd Bezpieczeństwa, umarł w więzieniu na Mokotowie.
Olga Krzyżanowska była :
- harcerką Szarych Szeregów,
- uczestniczką strajku sierpnia ‘80,
- lekarzem,
- politykiem: posłanką na Sejm, wicemarszałkiem Sejmu i senatorem, wielu kadencji, od 1989 roku.
Do polityki trafiła przypadkowo. Pracując w przychodni przemysłowej Stoczni Gdańskiej spotkała Lecha Wałęsę, który znał losy generała „Wilka”. Jego miłość do Polski i życiową maksymę, wpojoną córce. Nie kłam!
Zmarła 22.09.2018 roku. Trzy lata przed śmiercią, jej córka Magda Krzyżanowska – Mierzewska zaczęła porządkować rodzinną pamięć. Tak powstała fascynująca opowieść o rodzinie i Polsce.
Czytane słowa z lekkością prowadziły mnie do finału. Wzruszająca podróż w przeszłość, zakończyła się rozdziałem napisanym przez wnuczkę. Moja babcia nigdy nie robiła pierogów i nie piekła ciasta, ale była doskonałym człowiekiem.
Kiedy zaczęłam czytać tę książkę nie sądziłam, że tak mnie poruszy. Kończyłam z łzami w oczach.
Wspaniała lektura! Dziękuję Alicjo.
Byli sobie raz

Maria Konwicka animatorka studiów filmowych: Disney i Universal, pięć lat przed śmiercią ojca, po wielu latach wróciła do Polski z USA. Napisała książkę o swoim, rodzinnym domu. Niepowtarzalnym klimacie, dwóch artystycznych rodzin: Leniców i Konwickich. Jej matka Danuta, grafik i ilustrator, pochodziła z rodziny Leniców. Pracowitych, artystycznie uzdolnionych, naiwnych idealistów. Nienormalnych w świecie cwaniaków, podobnie jak jej ojciec, który to określenie uznawał za zaszczyt.
„…czuję się jakbym żył zanurzony w oceanie głupoty”, powiedział, krótko przed śmiercią odkładając pilota.
Tadeusz Konwicki był polskim prozaikiem, reżyserem i scenarzystą.
- „Kompleks polski” (1977) i „Małą apokalipsę” (1979) wydał w niezależnym wydawnictwie, poza obowiązującą wówczas cenzurą, w tzw. drugim obiegu. Cierpliwie czekałam, aż nadejdzie moja kolejka i przeczytam książki, podawane z rąk do rąk. Wyczytane „między wierszami” opisy rozkładu komunistycznej Polski, pozwalały wóczas trwać i wierzyć, że będzie inaczej…
- Autorka opowiada o słynnym stoliku w Czytelniku, przy którym zasiadał: Konwicki, Holubek i Łapicki. Pamięta o przyjacielach ojca: Słonimskim, Dygacie, Wajdzie… i ciepłych wspomnieniach dzieciństwa, nad Wilejką.
- Odkrywa kulisy tworzonych przez tatę pięknych, psychologicznych filmów: Dolina Issy, Lawa…. Malownicze obrazy!
Wspaniale napisana, ciekawa książka!
Antoni Kępiński Gra z czasem

Z okładki książki spogląda na mnie Antoni Kępiński. Ciepłe, dobre oczy zachęcają do lektury. Zaczęłam czytać i już nie przerwałam. „Połknęłam na raz” opowieść o życiu polskiego psychiatry, filozofa, myśliciela i literata.
- O młodości, która przypadła na lata wojenne. Służbie “pół lekarza” w różnych pułkach Europy.
- Pouczająca lekcja historii, profesora wychowanego w domu o patriotycznych tradycjach, podczas której są chwile szczególne.
- Trudy więzienia w Hiszpanii i spotkanie z Władysławem Sikorskim w bazie morskiej w Gibraltarze 4.07.1943 roku, kilka godzin przed tragiczną śmiercią generała.
Antoni Kępiński miał „lekkie” pióro. Pisał dla każdego kto pyta: jak być szczęśliwym? Odpowiedzi udziela w swoich książkach. „Schizofrenia”, „Melancholia”, Lęki”, „Psychopatie” – to bogata wiedza o człowieku, który w naturalny sposób dąży do szczęścia. Człowiek dla profesora jest najważniejszy, ale spełnienie nie dzieje bez jego udziału. Szczęśliwe życie wymaga twórczej aktywności i wysiłku do pokonywania trudności. Dobrej interakcji z otoczeniem, z innymi, których poznanie wymaga zrozumienia. Jednak najpierw należy nauczyć się słuchać siebie, a potem innych. Profesor twierdzi, że najlepszym lekiem na szczęście jest życzliwość, miłość i zrozumienie drugiego człowieka. Uczy utrzymywania równowagi psychicznej dzięki, dbaniu o stały rozwój intelektualny.
Teraz czekają na mnie kolejne książki:
- Leonardo Da Vinci – Waltera Isaacsona
- Komeda Osobiste życie jazzu – Magdalena Grzebałkowska
A Wy co czytacie?