Zdzisław Beksiński intryguje mnie od wielu lat. Rok temu wystawa Beksiński Nieznany. przyjechała do mnie, do Poznania. Wówczas postanowiłam zobaczyć rodzinne miasto artysty. Udało mi się spełnić jedno z największych marzeń!
Przejechałam pół Polski, aby poznać Sanok. Miasto od kilku pokoleń związane z rodziną Zdzisława Beksińskiego. Chciałam zobaczyć miejsca w których żył, bywał, spacerował i tworzył pierwsze swoje obrazy. Chciałam lepiej poczuć i zrozumieć Jego twórczość. I spełniło się niedawno…
Sanok powitałam wczesnym rankiem. Po całonocnej podróży marzyłam o kawie. Z kubkiem w ręku, szłam kierowana niebieskimi strzałkami Szlaku Beksińskich. Poprowadziły mnie
Do Zamku Królewskiego

Położonego na wzgórzu, nad stromym zboczem, u którego podnóża widać Potok Płowiecki, uchodzący do Sanu. Na dziedzińcu jeszcze nie było zwiedzających. Zostało trochę czasu do otwarcia muzeum. Dlatego z przyjemnością wędrowałam trasą turystyczną wokół zamku.
Z tarasu widokowego oglądam przytulony do drzew, wijący się San. W oddali, wyraźnie zarysowane grzbiety gór.
W zamku o średniowiecznej historii, obecnie jest Muzeum Historyczne. któremu Zdzisław Beksiński, zgodnie z testamentem ofiarował swoje prace. Dlatego tutaj znajduje się
Galeria Beksińskiego

Jestem tu, nareszcie się spełniło! Uśmiechałam się do siebie. Byłam prawdziwie szczęśliwa
- Oglądałam fotografie z lat 50.
- Rzeźby, szkice, rysunki i grafikę.
- Obrazy malowane na szkle.
- Zgromadzona w kilku salach bogata kolekcja zadziwiła mnie różnorodnością form.
- Wzruszona oglądałam wiernie odtworzoną pracownię warszawską artysty. Czułam się wyróżniona, obcując z prywatnością Mistrza.
- W kolejnej sali podziwiałam prace okresu fantastyki. Intrygująca symbolika sprawiła, że odpłynęłam na dłuższy czas.
Na najniższym poziomie muzeum spotkałam twórców Fundacji Beksiński. Państwo Janusz i Ewa Boryccy serdecznie zaprosili mnie na Wystawę Multimedialną – VR.
- Założyłam specjalne okulary i przez 7 minut świat obrazów Beksińskiego ożywił się i był wokół mnie, na wyciagnięcie ręki.
- W zadziwieniu obracałam głowę i próbowałam jak najwięcej zobaczyć i usłyszeć.
- Był również pokaz obrazów w technice 3D i prezentacja prac na 20. metrowym ekranie.
Wystawie towarzyszyła muzyka, którą skomponował Marcin Barycki.
Na Cmentarzu Centralnym u Beksińskich

Niebieskie strzałki szlaku Beksińskich, po krótkim spacerze ze Starówki doprowadzają mnie do Cmentarza Centralnego w Sanoku.
Na grobowcu rodzinnym nie ma imion, dat, zdjęć i tytułów. Jakie to ma znaczenie po śmierci? – pomyślałam w zadumie.
Zawsze byli razem, również po śmierci.
- Zdzisław Beksiński i jego żona Zofia,
- syn Tomasz Beksiński – dziennikarz muzyczny i tłumacz języka angielskiego,
- ojciec Stanisław – inżynier geometra i mierniczy,
- matka Stanisława – nauczycielka,
- dziadek Władysław Beksiński – inżynier architekt miejski,
- babcia Helena – działaczka społeczna.
Zdzisław Beksiński nad Sanem

Dawnym wiszącym mostem w Sanoku przeszłam na prawy brzeg Sanu Zwiedziłam skansen. Najbogatsze muzeum etnograficzne w Polsce. Precyzyjnie odrestaurowane domostwa, różnych narodowości, które zamieszkiwały okoliczne tereny, przeniosły mnie w odległą przeszłość.
Na urokliwym Galicyjskim Rynku w kawiarni – z tamtych czasów – poznałam dwie starsze panie. Blisko 90. letnie, niezwykle eleganckie, koleżanki licealne Mistrza.
- Zdzisław lubił spacerować brzegiem Sanu.
- Wtedy było tu wszystko porośnięte wysoką trawą.
- Często widziałam go samego, potem z rodziną.
- Nad brzegiem rzeki rozkładał sztalugi i tworzył
– z przyjemnością, piękną polszczyzną opowiadały emerytowane nauczycielki.
Dlatego poszłam dalej szlakiem spacerów artysty.
Widziałam szkołę, którą ukończył i miejsca w których lubił bywać. Poznałam Sanok. Oczyma wyobraźni poczułam urok i klimat miasta w którym (z przerwami), mieszkał do 1977 roku.
Zaskakująca, czasem przerażająca twórczość Zdzisława Beksińskiego porusza moje najgłębsze pokłady emocji. Widzę przed oczyma obrazy: brzeg Sanu, Zamek Królewski, Starówkę…
Teraz jeszcze lepiej odczytam symbole ukryte w dziełach Mistrza.
Poznaliście Sanok?
Czy lubicie twórczość Zdzisława Beksińskiego?