Zawsze będziesz ze mną
Odszedł
Wiara pomaga
Religia pomaga przeżyć pożegnanie. Ziemskie życie istnieje po to, aby dobrze przygotować się na spotkanie z Bogiem. Dlatego umieranie dla ludzi wierzących powinno być radością. Raz byłam na pogrzebie znajomej, bardzo religijnej osoby. Czułam smutek najbliższych, a równocześnie nastrój uniesienia przed przejściem z ziemi do nieba. „Z ciemności i nocy wiecznej do przedziwnego wiecznego Światła, ze smutku doczesności do radości oglądania Pana”.
Pani Dziunia
Moją rodzinę losy, rozrzuciły po całej Polsce. Dlatego tu, na miejscu, w Poznaniu zastępowali ją, przyjaciele rodzinnego domu. Od kiedy pamiętam, w moim życiu zawsze była pani Dziunia. W dzieciństwie spotykaliśmy się z okazji urodzin, imienin członków rodzin. Na dzień imienin, syna Błażeja czekałam z niecierpliwością. Zabawa, rozmowa w malutkim, ale bardzo przytulnym pokoju solenizanta, pozwalała mi poczuć rodzinną atmosferę. Kiedyś nauczyciel zajęć technicznych zadał pracę domową. Miałam zbudować radio. Mąż pani Dziuni, pan Bogdan uratował mnie z opresji. Patrzyłam na niego w tracie pracy. Spokojnie, rzeczowo, łącząc kawałek z kawałkiem tłumaczył mi niuanse budowanego radia. Pani Dziunia serwowała przysmaki. Lubiłam zaglądać do kuchni. Przyciągał mnie zapach ciasta i zawsze obecna bita śmietana. Jako dzieci spotykaliśmy się w kinie, na spacerach i na pływalni, przy ulicy Wronieckiej w Poznaniu. Spędziliśmy piękne wakacje nad polskim morzem.
Potem trochę się zmieniło. Studiowaliśmy i założyliśmy rodziny. Zawsze mogłam liczyć na wszelką pomoc pani Dziuni i jej rodziny. Na życiowych zakrętach korzystałam z pomocy moich przyjaciół. Zmarł pan Bogdan. Byłyśmy do końca, w kontakcie. Najczęściej telefonicznym. Pani Dziunia często zachęcała mnie do poznawania świata:„Korzystaj póki można. Otworzyły się granice, a świat jest tak ciekawy” mówiła, przed każdym, moim wyjazdem zagranicznym. Po powrocie, z zainteresowaniem słuchała moich opowieści. Doskonale się rozumiałyśmy. Umiała słuchać. Rozmawiałyśmy o zmieniającym się świecie. O tym jak internet ułatwia życie. Mądre, wyważone rady pani Dziuni były dla mnie bardzo ważne. Wyczuwała na jakie tematy nie chcę rozmawiać. Na pytanie: „Jak się pani czuje” odpowiadała z uśmiechem: „tak jak może czuć się osoba w moim wieku” i szybko zmieniała temat. Była moim życiowym mentorem.
Spotykamy w życiu osoby, o których nigdy się nie zapomina. Nawet wtedy gdy zmieniają miejsce zamieszkania i kontakt, z różnych powodów jest utrudniony, albo niemożliwy. Wspólny czas, uczucia, emocje wiążą na trwałe. Dlatego zawsze, kochana pani Dziuniu, będziesz ze mną.